wtorek, 3 marca 2015

Rozdział 7 ''Zostałam Sama''

- To jak idziemy do Hotelu tak jak wczoraj proponowałem?- Zapytał Justin w dalszym ciągu trzymając mnie w swoich ramionach.

- Czy to jest randka panie Bieber?- Zapytałam patrząc mu się głęboko w oczy.

- Tylko jeśli chcesz- Uśmiechnął się na co przygryzłam wargę. Chłopak wziął swoją teczkę do której schował  sprawdziany uczniów i zamknął ją.

- A więc chodźmy- Powiedział otwierają mi drzwi. Razem skierowaliśmy się do jego Land rovera. Justin odpalił samochód wyjeżdżając z parkingu.

- Twoja narzeczona nic nie podejrzewa?- Palnęłam nawet nie myśląc. Skarciłam się w myślach widząc napinające się mięśnie Justina.

- Przepraszam, nie powinnam- Wyszeptałam.

- Zerwę z nią, obiecuję Ci ale potrzebuję czasu. Czekam na odpowiedni moment, od dawna nam sie nie układa- Powiedział głaszcząc wolną ręką moje udo.

-Nie chodzi o to, ja po prostu dużo o tym myślę.. Może lepiej skończmy ten temat.

- Jesteśmy na miejscu.. Słuchaj Cassie zależy mi na tobie, chcę spędzić z tobą miło czas proszę po prostu daj mi czas - Mruknął patrząc głęboko w moje oczy.  Nie czekając ani chwili dłużej złączyłam nasze usta w pocałunku.

- Masz takie słodkie usta- Wyszeptał wprost do mojego ucha przygryzając jego płatek. Zachichotałam cicho.

- Chodźmy do środka-Odpowiedział po czym wyszedł z samochodu i otworzył drzwi z mojej strony. Jaki dżentelmen. Weszliśmy razem do hotelu uprzednio zamawiając pokój. W windzie cały czas ze sobą rozmawialiśmy. Weszliśmy do pokoju który miał bogatsze wnętrze niż cały mój dom.

- Jak tu jest pięknie- Powiedziałam z podziwem rozglądając sie dookoła. Wiedzialam ze było go na to wszystko stać, wyglądał na bogatego. Caly czas trzymał mnie za rękę.

-Jesteś głodna?- Zapytał  siadając  obok mnie na łóżku.

- Nie, niedawno jadłam śniadanie- Uśmiechnęłam się leciutko.- Opowiedz mi coś o sobie proszę

- O mnie? A co byś chciała wiedzieć?- Zapytał głaszcząc dłonią mój policzek. Jego spojrzenie było tak intensywne   a zarazem tak łagodne że nie wiedziałam w pełni o czym może w tej chwili myśleć.

- Opowiedz mi o swoim dzieciństwie zainteresowaniach  o tym jak zostałeś nauczycielem. Chcę cię lepiej poznać.

-  A więc.  Kiedy miałem 3 lata moja prawdziwa matka zmarła. Była narkomanką i po prostu przedawkowała. Nie wiem kim był mój prawdziwy ojciec i nigdy nawet nie próbowałem go odnaleźć, myślę że on także nigdy nie próbował. W końcu po co szukać kogoś kto cię dobrowolnie zostawił.  Przez 6 lat byłem w domu dziecka. Inne dzieciaki ze szkoły zawsze się ze mnie wyśmiewały, gnębiły mnie i czasami nawet oberwało mi się w sumie bez powodu.Mając 9 lat zostałem adoptowany przez małżeństwo  z dwojgiem dzieci.  Nie byliśmy najbogatsi ale też nie klepaliśmy większej biedy. Moja obecna matka Dakota i ojciec Christian zawsze starali się zapewnić mi wszystko co najlepsze.  Niedawno zmarł mój wujek. Był  miliarderem bez dzieci żony czy innej bliskiej rodziny. W czasie choroby często go odwiedzałem, pomagałem mu. Był dla mnie bardzo ważny jak przyjaciel i kiedy odszedł zostawił mi w spadku wszystkie swoje pieniądze posiadłość w której mieszkał samochody i firmę. Wtedy właśnie poznałem Natalie.. - Na samą myśl o jego narzeczonej zrobiło mi się smutno. Spuściłam głowę ściągając dłoń Justina z mojego policzka.

- Cass, proszę cię już to przerabialiśmy. Obiecuję ci że już niedługo z nią  zerwę ale to nie jest takie łatwe..

- Co nie jest łatwe?  Dlaczego tak ciężko ci jest z nią zerwać skoro  między wami od dawna się nie układa?

- Spodziewamy się dziecka- Powiedział tak nagle że wręcz myślałam że się przesłyszałam. Nie panowałam nad emocjami dlatego już po chwili moje oczy zaszły łzami. - Nie płacz proszę. Malutka proszę nie płacz- Wyszeptał wtulając moje ciało w swoje.  Usiadłam mu na kolanach po czym delikatnie wpiłam się w jego usta.

- Nie możesz jej zostawić- Powiedziałam po chwili stając na nogi.- To twoja narzeczona i dziecko.. Musimy to skończyć- Mruknęłam cicho łapiąc za płaszcz.

- Nie, nie możemy tego skończyć. Nic do niej nie czuje. Czuję że ona jest ze mną tylko dla pieniędzy! Przecież sam też dam radę wychować to dziecko. Jesteś dla mnie ważna proszę cię nie odchodź- Powiedział przyciągając mnie nagle do siebie. Jego dłonie znalazły się na moich biodrach a usta na mojej szyi.

-Justin nie chcę psuć temu dziecku rodziny.. - Wyszeptałam kiedy mężczyzna dalej delektował się moją szyją.

-  Nic nie zepsujesz, jedyne kogo będzie mógł lub mogła winić to mnie. To mój wybór, nie chcę być z kimś kogo nie kocham.
*** JUSTIN'S POV***
Powiedziałem prawdę. Z Natalie od dawna mi się nie układa i jedyne co nas łączy to nasze nie narodzone dziecko. Zauroczyłem się tą malutką Cassie, jej piękne piwne oczy i doskonałe usta. 
Po chwili  pochyliłem się nad dziewczyną i z delikatnością wpiłem się w jej wargi. Dziewczyna stanęła na palcach wplątując w trakcie pocałunku dłonie w moje włosy. Mruknąłem jej w usta kiedy pociągnęła za końcówki moich idealnie ułożonych włosów. Podniosłem dziewczynę by chwilę później ułożyć ją na łóżku. Zawisłem nad nią przenosząc usta na szyje szatynki, wessałem się  pozostawiając po sobie malinkę. Cass wiła się pode mną z rozkoszy co dawało mi cholerną satysfakcje.  Na chwilę się odsunąłem by już po chwili zrzucić z siebie koszulę. Moje usta ponownie wpiły się w jej. Wszystko było w tym momencie idealne gdyby nie przerywający nam telefon. 

- Odbierz-Mruknęła Dziewczyna  odsuwając się ode mnie. Niechętnie  sięgnąłem po telefon. Natalie.

-  Co się stało Nat?-  Zapytałem słysząc po drugiej stronie niepokojące oddechy.
-Justin mam straszne skurczę- Zapłakała głęboko oddychając.
- Przecież to dopiero  7 miesiąc, do cholery  miałaś odpoczywać- Podniosłem ton.
- Musiałam wyskoczyć do fryzjera i kosmetyczki. Justin przyjedź proszę.
- Już jadę- Mruknąłem po czym się rozłączyłem. Spojrzałem na Cass która w tej chwili  podnosiła się z łóżka.

- Muszę jechać do Natalie coś nie tak z dzieckiem- Szepnąłem do jej ucha składając na jej czole muśnięcie. Dziewczyna pokiwała głową ubierając płaszcz.  Założyłem szybko koszulę i poprawiłem krawat.
- Odwiozę cię do domu malutka i jutro się spotkamy. Będziemy mieli cały dzień tylko i wyłącznie dla siebie- Przygryzłem zmysłowo płatek jej ucha uśmiechając  się delikatnie.

-Obiecujesz?- Zapytała smutno kładąc ręce na moim karku.

- Obiecuje- Musnąłem jej usta po czym przygryzłem jej wargę.
_________________________________________________________________________________
HEEJ <3
MAMY NOWY ROZDZIAŁ! 
WIEMY ŻE DAWNO NIE BYŁO ALE MIAŁYŚMY MAŁO CZASU PRZEZ CAŁY LUTY MNIE NIE BYŁO WIĘC NIE MIAŁAM DOSTĘPU DO INTERNETU.
POSTARAM SIĘ DODAĆ NASTĘPNY ROZDZIAŁ ZA TYDZIEŃ :)



piątek, 6 lutego 2015

Rozdział 6 ''Pieprzona Dziwka''

Oboje z Justinem byliśmy bez ubrań, zupełnie nadzy  całując się bez opamiętania. Jego usta na mojej szyi i moje ciche pojękiwanie. Rozkosz była rozczuwalna między nami wszystko było idealnie aż do czasu kiedy drzwi nagle się otworzyły a w nich stanął Connor.

- Przyszedłem po.. Co tu się do jasnej cholery dzieje?!- Ryknął w szoku kiedy na nas spojrzał. Szybko złapałam za swoją bielizne i w pośpiechu zaczęłam się ubierać.

- Ja.. Connor to nie tak jak myślisz- wyjąkałam.  Chłopak podszedł do mnie i mocno mną szarpnął.

- Co jest kurwa nie tak jak myślę? Moja siostra po lekcjach  puszcza się  z nauczycielem i robi z siebie dziwkę- Krzyknął szarpiąc mną na wszytskie strony.

- Przestań nią szarpać. Ona sie nie puszcza ze mną, poniosło nas i poszliśmy za daleko- Powiedział Justin starając się by być spokojnym, plułam sobie w twarz za to że mimo tej sytuacji nadal miałam na niego ochote.

- Ona jest niepełnoletnia! Jak możecie pieprzyć się w szkole, gdzie każdy mógłby tutaj wejść. Nie spodziewałem się tego po tobie Cass, myślałem że jesteś inna..- Powiedział rozczarowany  po czym dodał.

 - Czekam przed drzwiami, ubierz się i jedziemy do domu.- Kiedy tylko wyszedł z klasy moje oczy zaszły łzami. Nazwał mnie dziwką, ale nie powinnam się dziwić, przecież widział mnie w takiej a nie innej sytuacji. Z zamyśleń wyrwały mnie silnie oplatające ramiona.

- Spokojnie kochanie. Musisz się uspokoić- Wyszeptał kiedy dostawałam ataku paniki. Zaczęłam się dławić płaczem co powoli utrudniało mi oddychanie.

- Weź głęboki wdech i wydech- Szeptał tuż do mojego ucha patrząc mi się prosto w oczy. Był zmartwiony jak i spięty, widziałam że tak samo jak ja sie bał..wszytsko mogło ujrzeć światło dzienne, gdy na niego spojrzałam ujrzałąm troske w oczach. Wykonałam jego polecenia i starałam się uspokoić. Już po chwili mogłam spokojnie oddychać. Justin pocałował mnie szybko w czoło po czym założył marynarkę.

- Przepraszam Cie za  to że teraz przeze mnie będziesz mieć problemy z bratem- Wziął moje dłonie w swoje całując je po obu stronach. Martwił się i czuł się winny przez to co zrobiliśmy, przejął sie mną, ale w głebi wiedziałam przejął sie swoim losem.

- Będzie dobrze, nie martw się. Spotkamy się jutro- Wyszeptałam stając na palcach i delikatnie łącząc nasze usta. Mężczyzna odwzajemnił pocałunek, to było złe, ale...

- Nie mogę doczekać się jutra, może pojedziemy do hotelu? Zjemy jakiś obiad i spędzimy wspólnie trochę czasu?- Zaproponował.

- Zastanowię się nad tym dobrze? Muszę już iść, nie chce mieć jeszcze większych problemów- Powiedziałam obdarzajać go ciepłym uśmiechem zanim wyszłam z klasy. Con stał patrząc w komórkę, kiedy mnie zauważył schował telefon do kieszeni. Bez słowa wyszedł ze szkoły a ja tuż za nim.

- Mogę wytłumaczyć ci to wszystko? Nie chce żebyś uważał mnie za to za co w tej chwili uważasz- Wyszeptałam kiedy oboje siedzieliśmy w aucie. Mój brat spojrzał na mnie po czym przytaknął.

- Nie wiem co chcesz tłumaczyć bo wszystko widziałem ale proszę bardzo.

- Justin jest moim nauczycielem i  masz racje prawie mnie rozdziewiczył ale  po prostu nas poniosło. Kurde jakby to powiedzieć...czuje coś do niego, on do mnie też, wiem że to niewiarygodne ale jednak się zdarzyło. Pomagał mi kiedy wszyscy się ze mnie wyśmiewali. Zbliżyliśmy się do siebie kiedy Jasmine  wyrzuciła mnie z szatni tylko w majtkach, zabrała mi stanik. Zrobiła to specjalnie  by mnie upokorzyć przy Justinie i chłopakach z klasy. Wtedy właśnie on zabrał mnie do kozy. Tam zaczęliśmy rozmawiać, powiedziałam mu wszystko i okazało się że on też miał podobnie w dzieciństwie. Bardzo się do siebie  zbliżyliśmy, zależy mi na nim Connor. Pierwszy raz na prawdę znalazłam kogoś  kto mnie rozumie, kogoś z kim mogę się dogadać. Znalazłam mężczyznę z którym chce być i proszę uszanuj to. Jestem przy nim szczęśliwa, jak nigdy w życiu. Czuję że go kocham- Skończyłam a moje oczy sie zaszkliły. Wytarłam kolejno spływające łzy po moich policzkach bawiąc się swoimi palcami.

- Posłuchaj mnie- Zaczął zatrzymując się pod domem.- Rozumiem że się do niego zbliżyłaś i że on ci pomaga ale on jest dorosłym mężczyzną a ty wciąż niewinną kruszynką. Nie chcę żeby cię zranił bo wiem że byś tego nie zniosła. Akceptuje was i jeżeli chcecie być razem to bądźcie ale spotykajcie się gdzie indziej, bo kiedy robicie takie rzeczy w szkole to każdy może was tam nakryć a tego nie chcecie pewnie. Poczekaj z seksem mała, najpierw go lepiej poznaj by móc mu zaufać na tyle i oddać mu swoją niewinność- Powiedział Connor na co skinęłam głową wtulając się w niego na tyle na ile możliwe było mi to zrobić.  Wysiedliśmy z samochodu wchodząc do domu.

- Nareszcie! Gdzie wy do cholery się podziewaliście obiad wam wystygł!-Krzyknęła zdenerwowana mama.

- Musiałem załatwić jedną sprawę i się trochę przedłużyło- Odpowiedział mój brat biorąc mnie za rękę i ciągnąc do kuchni gdzie podgrzaliśmy i zjedliśmy obiad.

- Jutro idę się spotkać z Leą i Jaxonem po lekcjach więc wrócę po kolacji, dobrze?- Zapytałam rodziców którzy leżeli na kanapie oglądając telewizję.

- Nie masz nauki?- Zapytał ojciec patrząc na mnie spode łba

- Nie dzisiaj po lekcjach przerobiłam z panem Bieberem zadanie z Francuskiego- Odpowiedziałam cicho

- O 21 najpóźniej masz być w domu- Odpowiedział na co niechętnie skinęłam i ruszyłam do swojego pokoju.  Odrobiłam lekcję i poduczyłam się trochę z Francuskiego po czym poszłam wziąć prysznic. Ciągle myślałam o tym wszystkim. Czy Justin bierze mnie na poważnie? Czy kiedy nasz związek się rozwinie to zerwie on zaręczyny? Czy zostawi ją dla mnie? Musiałam przestać o tym myśleć. Zaczynam się w nim zakochiwać i to jak cholera mocno.  Uczyłam się tak długo że pewnym momencie zasnęłam z książką od matematyki.

Rano obudziłam się niezwykle wypoczęta. Od razu ruszyłam do łazienki w której szybko się umyłam i założyłam czystą bieliznę. Z szafy wyjęłam ciuchy i SZYBKO SIĘ UBRAŁAM. Do torby spakowałam  książki na dzisiejsze lekcje. Miałam około 5 lekcji w tym 3 z Justinem. Nawet nie wiecie jaki w tej chwili miałam uśmiech na twarzy zdając sobie sprawę że dzisiaj spędzę 3 godziny z Panem Bieberem.  Z szerokim uśmiechem zeszłam do kuchni siadając do stołu razem z Connorem i rodzicami bo bliźniacy jeszcze spali.

- Odwiozę cię do szkoły- Powiedział Con dając mi buziaka w policzek.

- Potrzebuje dzisiaj 50 dolców- Powiedziałam spoglądając na obojga rodziców.

- Na co - Odparli niemal równocześnie z pogardą w głosie.

- Muszę zapłacić za korepetycję z francuskiego- Odpowiedziałam. Było to kłamstwo bo Justin za darmo mi pomaga ale potrzebowałam pieniędzy na swoje wydatki .

- Aż 50 dolarów?- Odpowiedział podejrzliwie ojciec.

- Tak. Pan Bieber od dwóch tygodni mi pomaga  codziennie po 2 godziny więc  tyle już wyszło.

- Dobra.- Odpowiedziała matka po czym niechętnie dała mi pieniądze.
Zjadłam wraz z Bratem śniadanie po czym ubraliśmy się i wyszliśmy wsiadając do samochodu.

- A więc po co była ci ta kasa?- Zapytał się śmiejąc cicho. Skubany, myślałam że się nie połapał

- Dzisiaj z Justinem po lekcjach idziemy się spotkać dlatego chciałam mieć trochę kasy na w razie czego no i mam dla ciebie 15 dolców jeżeli chcesz- Zaśmiałam się

- Dla mnie? Czym sobie na to zasłużyłem- Zachichotał co chwilę spoglądając na mnie.

- Wozisz mnie do szkoły i jesteś najwspanialszym bratem na świecie więc postanowiłam dać ci trochę kasy z moich korepetycji-Tutaj zrobiłam cudzysłów palcami- Pojedziesz z chłopakami na piwo czy na imprezę.

- Dzięki Cass, nie musiałaś jakoś bym sobie skombinował kasę- Powiedział a ja przytaknęłam.

- Wiem ale kiedy są okazje takie jak dzisiaj to warto wesprzeć brata- Uśmiechnęłam się po czym całując go w policzek wyszłam z samochodu.

- Dzisiaj mnie nie musisz odbierać idź się zabawić- Powiedziałam na odchodne.
Weszłam do szkoły od razu kierując się na lekcję matematyki na której spędziłam 45 minut.  Przyszedł czas na przerwę. Wyszłam na szkolny korytarz i nagle Lea i Jaxon zaatakowali mnie uściskiem.

- Słyszałaś? Dzisiaj jest najlepszy dzień w moim życiu- Zaśmiała się dziewczyna a ja nie wiedziałam w dalszym ciągu dlaczego wszyscy są tacy weseli.

- Co się stało?

- Odwołali dzisiejsze lekcję bo na dole w szatni coś z rurami się stało i nie chcą nas narażać- Powiedział Jax tuląc moją przyjaciółkę. Zaśmiałam się krzycząc coś w stylu dzięki Bogu  na co moi przyjaciele się zaśmieli.

- Może wyskoczymy na kawę?- Zapytała Lea

- Bardzo bym chciała ale nie mogę muszę z nauczycielami porozmawiać co do moich ocen. Naprawdę przepraszam, ale wy bawcie się dobrze.

- No okej, ale w sobotę jesteś cała moja.- Wymamrotała zmysłowo na co spojrzałam się na nią jak na jakiegoś psychopatę i nagle cała nasza trójka wybuchła śmiechem.

- Jasne, ale teraz muszę iść. Bawcie się dobrze- Powiedziałam żegnając się z nimi krótkim buziakiem w policzek. Od razu udałam się do Sali Justina. Zapukałam otwierając drzwi.

- Cześć Cassie - Przywitał mnie przyciągając do siebie i delikatnie całując w usta.

- Hej Justin- Odpowiedziałam krótko wpijając się ponownie w jego słodkie malinowe usta
____________________________________________________________________________
HEJ <3
Wiemy że dawno nie było i jesteśmy na siebie strasznie złe że tak rzadko dodajemy rozdziały na tego bloga ale od teraz mogę wam przysiądz  że  będzie rozdział na dwa tygodnie.
Im więcej komentarzy tym szybciej następny rozdział.
Jeszcze raz przepraszamy i do następnego <3