sobota, 20 grudnia 2014

Rozdział 5 ''Masz narzeczoną..''

Minął Już tydzień od kiedy muszę codziennie po lekcjach zostawać w kozie. Niewiele sie przez ten czas działo. Przez siedem dni czułam sie jakbym przeniosła sie w zupełnie inny świat. Do tamtej pory nie wiedziałam co to jest odrzucenie i jakie to jest uczucie. Bolało jak cholera.

Nie chciałam myśleć o tym wszystkim, bałam sie że oszaleje. Każde spojrzenie jakie wymieniliśmy w kozie czy na lekcjach przyprawiało mnie o niesamowite motylki w brzuchu. To było zdecydowanie nienormalne. Dlaczego jakiś chłopak w moim wieku nie skradł mojego serca, dlaczego nie pociągają mnie nastoletnie grzyweczki, ubrania czy weekendowe imprezy i jedno z najważniejszych pytań.. Dlaczego akurat on?

Dzisiaj miałam odsiedzieć ostatnią godzinę lekcyjną w kozie. Nie wiedziałam czy sie cieszyć, czy raczej smucić że więcej nie będę miała szansy zostać z nim sam na sam. Niestety, jedyne o czym myślałam to o seksownym nauczycielu, który grzebiąc w swoim laptopie sporadycznie zerkał na mnie.  Kiedy już wszyscy wyszli, a ja byłam już przy drzwiach, zostałam zawołana przez pana Biebera. Przez chwile milczał, spuszczając wzrok. Nie wiedziałam o co chodzi, czy zrobiłam coś źle? W myślach błagałam o to by ukarał mnie tak bym przez kolejny tydzień została po lekcjach w kozie.

- Myślę że muszę ci coś powiedzieć- Powiedział zamykając drzwi. Przytaknęłam jedynie odkładając swój plecak na ławkę obok. Serce wyskakiwało mi z piersi.

- Wiem co powiedziałem po..- Zatrzymał sie przez chwile. -  Tamtym zdarzeniu.. - Kontynuował, lecz jego głos nieco sie ściszył - ..ale  nie mogę przestać myśleć o Tobie. Mam narzeczoną, wiem,  nie powinienem nawet patrzeć w TEN sposób na nikogo innego.. To popieprzone, ale myślę że coś miedzy nami sie dzieje i nawet jakbym chciał, nie potrafię być dla Ciebie tylko nauczycielem- Powiedział na jednym wdechu patrząc mi prosto w oczy. Zatkało mnie, kompletnie. Nie spodziewałam sie że ta chwila kiedykolwiek nadejdzie. Dziwiło mnie to ale nie skakałam z radości, martwiłam sie tym wszystkim, martwiłam sie że wszystko wymnie sie spod kontroli. Mimo wszystko nie panując w ogóle nad sobą, z moich ust wyrwały sie niepożądane słowa.

-Ja też o Panu myślę Panie Bieber..-  Poczułam że moja twarz staje się jeszcze cieplejsza niż przed chwilą. Czy właśnie miałam zawał?

- Aww słodko się rumienisz-  Uśmiechnął się przyciągając mnie bliżej siebie. Bycie uroczo seksownym było w jego naturze, nie przejmował sie zupelnie niczym..musiał mnie tego nauczyć. Po chwili niepewności, coś kierowało moim ciałem krzycząc we mnie "pieprzyć konsekwencje", stanęłam na palcach muskając jego usta. Mężczyzna oddał pocałunek przyciągając mnie jeszcze bliżej siebie, o ile to tylko możliwe.

- Chce być blisko Ciebie - Mruknął cicho. Nie wiedziałam jeszcze do końca czy to sie dzieje na prawdę.

- Masz narzeczoną..

- Już od dawna myślałem żeby ją zostawić, nie jest dla mnie. Musi nadejść idealny moment w którym po prostu jej to powiem, a do tego czasu pragnę Ciebie, mimo że musimy sie ukrywać to wiedz że już niedługo. Na razie jesteśmy dla siebie słodką tajemnicą, jeżeli tylko tego chcesz...- Uśmiechnął się dając mi buziaka.

- veut à le Seigneur, M. Bieber (Chce Pana, Panie Biebrze) - Mruknęłam tuż przy uchu Justina. Chłopak jęknął odpowiadając.

-Pas autant que je te fais (Nie tak bardzo jak ja Ciebie) - Złożył delikatny pocałunek na mojej szyi.  Lekko się zarumieniłam na jego słowa. Nie wytrzymałam tej przyjemności i wpiłam się w jego usta. Atmosfera między nami robiła się gorętsza. Czy Chciałam tego wszystkiego? CHOLERA TAK!

Po chwili zostałam brutalnie położona na biurko Justina. Moja koszulka została rzucona na ziemie a ja leżałam tylko w staniku pod ciałem Justina, rumieńce nie schodziły mi z twarzy ani na chwile, czułam to. On w tamtej chwili był już tylko w bokserkach.

- Muszę ci coś powiedzieć- Jęknęłam zamykając oczy. A co jak właśnie zepsuje ten moment i nic nie wyjdzie z tego co zaczęliśmy?

- Słucham cię.- Szepnął mi tuż nad uchem po czym spojrzał mi głęboko w oczy

- Jestem... Jestem dziewicą - Szepnęłam zagryzając wargę. Przez chwile trwała niezręczna cisza, w czasie której moje serce biło szybciej niż mogłabym sie tego spodziewać.

- Więc od teraz jesteś tylko moja - Mruknął po czym zsunął bokserki ze swoich bioder. Szybko ściągnął moje spodnie. Chce tego, chce tego, chce..powtarzałam to jak mantrę.

Wszystko popsuło sie przez jedną rzecz, o której zapomniałam...

___________________________

Hej <3 
Mamy kolejny rozdział dla was, nie pojawiają sie one niestety regularnie ale mam nadzieje że to rozumiecie :*
Mamy nadzieje że nasze wypociny wam sie podobają i zostawicie swoje opinie w komentarzu <3  



piątek, 10 października 2014

Rozdział 4 ''Zapomnijmy o tym''

Nienawidzę siebie.

Całą wieczność mogłabym tak przeleżeć w łóżku jak w tej chwili. Jak ja mogłam coś takiego zrobić? Przecież jeżeli ktoś ze szkoły się o tym dowie to moje życie towarzyskie będzie skończone.

Podobało Ci się to.

I najgorsze jest to ze glosy w mojej głowie maja racje, podobało mi się, nawet bardzo. Ta cala sytuacja nigdy nie powinna się zdarzyć ale trzeba dodać ze to nie była zupełnie moja wina...
Miałam ochotę krzyczeć w poduszkę z całych sil ale moi rodzice pomyśleliby ze jestem jeszcze bardziej stuknięta niż wyglądam. Po powrocie ze szkoły od razu zamknęłam się w pokoju i nawet im nie wytłumaczyłam dlaczego wróciłam wcześniej skoro miałam siedzieć w kozie. Nie obchodziło mnie to. Bardziej martwiłam się o to jak ja się pokaże panu Justinowi na oczy. Właśnie w takich momentach przeklina się swoje życie od najgorszych.

W końcu głód ze mną wygrał, muszę zejść na dół gdzie czekają na mnie od jakiegoś czasu. Zwlekam się z łóżka. Nawet nie przebrałam się w ubrania po domu. Ignorując to pokonałam schodu od razu kierując się do kuchni. Czułam ich wzrok na sobie jednak starałam się go ignorować. Oczywiście musieli się wszystkim interesować, nigdy nie potrafili odpuścić. Po długim wciskaniu im jakiegoś kitu wymyślonego na poczekaniu razem z talerzem kanapek wyszłam z pomieszczenia a westchnienie ulgi uciekło z moich ust. Czasami są aż za bardzo irytujący.

 Resztę dnia spędziłam wpatrzona w monitor laptopa. O dziwo ani razu nie przypomniałam sobie o przystojnym nauczycielu z czego cieszyłam się bardziej niż gdyby jutrzejsze lekcje zostały odwołane. Kiedy przejrzałam każdy możliwy portal na którym byłam zarejestrowana mogłam isc spokojnie spać. Nikt nie napisał o dzisiejszym incydencie w klasie ze mną w roli głównej wiec to znaczy ze nikt mnie nie widział a to motywuje do jutrzejszej tortury w szkole.

Obudziłam się rano, niewyspana. Miałam ochotę z powrotem zapaść w sen, ale wiedziałam że muszę iść do szkoły. Z wielką niechęcią wstałam po czym sięgnęłam do szafy po ciuchy na dziś. W szybkim tempie poszłam się umyć i UBRAĆ.  Dzisiejszy dzień był wyjątkowo zimny, dlatego zaopatrzyłam się w szalik, czapkę i rękawiczki. Zeszłam do kuchni po czym usiadłam tuż obok bliźniaka. Siedzieliśmy wszyscy przy stole konsumując tosty które zrobiła mama.

- Jai! Przestań mnie szturchać do cholery!- Krzyknęłam kiedy po raz kolejny upuściłam tosta na talerz.

- Jak ty się wyrażasz?! W tej chwili przeproś brata- Wtrącił ojciec na co się zaśmiałam.

- Na pewno go nie przeproszę. Chce zjeść spokojnie śniadanie ale on mi na to nie pozwala- Odpowiedziałam wstając od stołu. Wzięłam w rękę tosta po czym poszłam po plecak i założywszy buty i kurtkę wyszłam z domu. Zaraz za mną wybiegł Connor.

- Cassie poczekaj! Podwiozę Cię,  jest za zimno na to żebyś szła taki kawał do szkoły- Krzyknął Connor.

- Poczekam przy aucie- Powiedziałam idąc do samochodu.  Kiedy chłopak wreszcie przyszedł, otworzył drzwi od samochodu i włączył ogrzewanie.

-Mama trochę przegięła, ale...- Nie dałam mu dokończyć.

- Trochę?! Ten idiota nie dał mi normalnie zjeść a ja mam go jeszcze za to przepraszać?!- Wysyczałam

- Whoa! Cassie masz okres czy coś?  Od wczoraj zachowujesz się jak był połknęła kija. Coś się stało?- Zapytał  spoglądając co chwilę na mnie, kiedy prowadził samochód.

- Nie!.. Po prostu nie mogę znieść tego jak jestem traktowana w tym domu- Odpowiedziałam szybko, gdyż nie chciałam żeby Con dowiedział się o moim pocałunku z Panem Justinem.

- Wiem siostra, ale niedługo będziesz pełnoletnia i będziesz mogła wszystko. Obiecałem ci już kiedyś. Odnajdziemy ich, nie bój się- Uspokoił mnie gładząc ręką moje kolano.

-  Ufam ci Connor.- Uśmiechnęłam się blado w jego stronę.
Tak bardzo nie chciałam żeby podróż samochodem kiedyś sie skończyła. Było wiele powodów dla których chciałam pozostać w tym miejscu na zawsze.

Pierwszym było przyjemne ciepło w porównaniu z warunkami panującymi na zewnątrz, drugi punkt na liście było towarzystwo, nie chciałam oglądać tych wszystkich zakłamanych buziek, ale trzecią i chyba najważniejszą rzeczą był nauczyciel francuskiego. Oblewał mnie ziemny pot gdy tylko myślałam o tym że dzisiaj będę miała z nim dwie lekcje, jedną z nich będzie w-f..będziemy tak blisko siebie. Moment w którym mój braciszek zaparkował przed szkołą był tym w którym moje serce przestało bić.

- Uspokój się, uspokój się. - Szeptałam do siebie zgarniając kosmyki włosów za ucho.

- Przyjadę dziś po Ciebie! - Krzyknął za mną Connor, lecz go zignorowałam idąc wprost przed siebie. Bałam się że jeżeli obejrzę się w jego stronę to automatycznie stchórzę i żadna siła nie zaciągnie mnie z powrotem do szkoły.

Pierwsza lekcja była przygotowaniem na najgorsze, ponieważ już na drugiej miałam nieszczęsny francuski. Nie wiem ile stałam przed lustrem w damskiej toalecie ale byłam pewna że to nie sprawi że poczuje się lepiej. W sumie, pogarszało mój stan emocjonalny gdy z każda chwilą zdawałam sobie sprawę z tego że wyglądam okropnie. W końcu, gdy zadzwonił dzwonek a włosy na moim ciele się najeżyły, wyszłam z łazienki. Starałam się żeby mój chód był choć trochę pewny, ale nogi się pode mną uginały. I to wszystko przez jedną głupią sytuacje w szkole. Przecież nie raz oglądałam na tych wszystkich komediach młodzieżowych jak jakieś laski podrywają swoich nauczycielu, wszędzie tak jest...Ehh.

Zajęłam miejsce tam gdzie zawsze. Z całych sił próbowałam się uspokoić, nie stwarzać pozorów, ale nawet ludzie z klasy którzy do tej pory nie zwracali na mnie uwagi patrzyli się na mnie wzrokiem typu ''na pewno dobrze się czujesz?'' Było źle. A to że byłam przerażona to za mało powiedziane. W końcu jestem nastolatką do cholery! Przejmuje się wieloma bezsensownymi rzeczami, nic na to nie poradzę.

- Dzień dobry klaso - Czy właśnie mam zawał?! Wszedł do klasy, nienagannie ubrany. Garnitur, krawat, ni mogłam go sobie wyobrazić inaczej. Tak bardzo nie chciałam na niego patrzeć a jednak moje oczy same lustrowały go od dołu do góry. To nie jest normalne, nawet jeśli te lafiryndy z cheerleaderek także pożerały go wzrokiem. W chwili gdy ja patrzyłam na jego idealnie wypastowane buty, on już zdążył trzy razy powiedzieć moje imię. Za czwartym się ocknęłam.

- Słucham? - Uniosłam wzrok, a dreszcze przeszyły moje ciało gdy nasze spojrzenia się skrzyżowały.

- Pytałem czy chciałabyś uczestniczyć w dodatkowych zajęciach na których bardziej omawialibyśmy sztuki napisane przez wybitnych francuskich poetów. - Jego głos powalał na kolana. Propozycja była tak kusząca i jednoznaczna że miałam ochotę krzyknąć na całą klasę TAK ale opamiętałam się.

- Pomyśle nad tym.. - Spuściłam wzrok na zeszyt który miałam otwarty przed sobą.

- Dobrze..a może ktoś inny jest chętny? - Parę dziewczyn oczywiście zgłosiło się natychmiast. Nie ważne. W sumie, przez całą lekcje nie było aż tak źle, ani razu nie przyłapałam go by na mnie patrzał...widocznie czekał z tym do końca. Gdy wszyscy uczniowie opuścili klasę zostaliśmy tylko my, a gdy i ja też chciałam jak najszybciej uciec z sali zatrzymał mnie jego paraliżujący głos.

- Zapomnijmy o tym. To było nieodpowiednie i nie powinno się zdarzyć, przepraszam Cie jeżeli swoim zachowaniem jakoś popchnąłem Cie do wykonania takiego czynu. - Ton jego głosu był śmiertelnie poważny, wyraz twarzy nic nie zdradzał, postawa także. Zamurowało mnie, jakieś dziwne ukłucie odrzucenia pojawiło się w moim sercu. Przytaknęłam jedynie głową i przez resztę lekcji nie odezwałam se ani słowem.

Najgorsze dopiero było przede mną, musiałam kolejne 45 minut spędzić w kozie razem z Panem Bieberem..

****************************

Hejoo <3 
W następnym rozdziale na prawdę będzie się troszku działo także zapraszamy ;) 
Mamy nadzieje że ten rozdział wam się spodobał i wyrazicie swoje opinie w komentarzu który na prawdę motywuje do dalszej pracy <3

wtorek, 30 września 2014

Rozdział 3 '' Jest coraz gorzej.. ''

 Od razu po lekcji W-f , którą przesiedziałam całą w szatni zadzwoniłam do mamy.

***
- Nic nie zrobiłam!

- Gdybyś była niczemu winna to byś nie musiała siedzieć w kozie

- Nie ważne, muszę kończyć - Zadzwonił dzwonek, schowałam telefon do kieszeni poprawiając plecak na ramieniu, szkoła była pusta, prawie wszyscy uczniowie już opuścili budynek. Zostałam tylko ja, a to było nieco dziwne. Znajdowałam sie w sali, do której już po chwili wszedł pan Bieber. Od razu było widać że jest bardzo młody, za młody na nauczyciela, przynajmniej według mnie.

Od razu uśmiechnął sie do mnie, niby taki zwykły gest, a zarumieniłam sie przynajmniej tak jakby mnie dotknął. Miałam nadzieje że przez całe 45 minut będzie siedział przy biurku a miedzy nami będzie panowała niezręczna cisza, której bym pewnie nie przeżyła, a jednak okazało sie że zupełnie inaczej miało to wyglądać niż zawsze. Przysiadł sie do ławki przy której siedziałam. Nie patrzyłam na niego, za bardzo mnie onieśmielał. Nie wiedziałam czy to normalne że nauczyciel tak na mnie działał. Odchrząknęłam oddalając sie nieco na krześle. Mężczyzna zaśmiał sie cicho.

- Aż taki straszny jestem - Tyrpnął mnie w ramie. Odwróciłam wzrok. Patrzyłam prosto w jego ciemne brązowe oczy.

- Nie - Zaczęłam bawić sie nerwowo palcami.

- Co cie dręczy? - Zapytał wprost. Milczałam przez chwile. Nie byłam pewna w tej  chwili czy mogę mu powiedzieć o wszystkim. Z jednej strony chciałabym to z siebie wyrzucić bo duszenie tego w sobie  jeszcze bardziej mnie dołuje.

- Nie jestem pewna czy mogę Panu wszystko powiedzieć..- Wyszeptałam bawiąc się kosmykiem włosów.

- Oczywiście że możesz. Jestem Justin i kiedy jesteśmy sami możesz zwracać się do mnie po imieniu- Uśmiechnął się w moją stronę.

- Więc może zacznę od początku.. Ja i mój starczy brat Connor zostaliśmy adoptowani przez pewną rodzinę.Mieli już dwójkę dzieci, ale chcieli za wszelką cenę jeszcze zaadoptować choć jedno. W domu dziecka zawsze byłam nierozłączna z moim bratem, dlatego też kiedy chcieli mnie zaadoptować musieli wziąć także mojego brata. Zgodzili się i już po paru miesiącach razem z Connorem mieszkaliśmy u Jones'ów. Z początku wszystko było pięknie, Przywiązaliśmy się do siebie i pokochaliśmy jak prawdziwa rodzina. Z czasem wszystko zaczęło się zmieniać, rodzice stali się dla nas bardziej surowi. Nie stać mnie na nic, choć doskonale wiem że moi rodzice mają pieniądze, które starczyły by chociaż na najtańszy podkład i tusz do rzęs czy może nową bluzkę. Zabroniono mi również odnaleźć moich biologicznych rodziców,nie mam zielonego pojęcia dlaczego. Dzięki Connorowi mam chociaż telefon.  Moje ciuchy nie są firmowe jak ciuchy większości dziewcząt z tej szkoły, dlatego jestem też gnębiona przez większość klasy. Pomimo tego jak bardzo znienawidzona  jestem przez Jasmine i jak bardzo bolą rzeczy które mi robi to i tak bardzo żałuję tego że użyłam  w jej stronę tak wyuzdanych słów. Nigdy w życiu nie chciałam w stosunku do nikogo tak się odezwać.- Moje oczy zaszły łzami kiedy wypowiadałam pojedyncze wyrazy. W jednej chwili wybuchłam płaczem. Justin przysunął się do mnie obejmując mnie swoimi silnymi ramionami. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową.

- Shhh.. Pomogę Ci przejść przez to - Wyszeptał pocierając dłońmi moje plecy. - To za daleko zaszło.. Jasmine pożałuję tego że sprawiła ci kiedykolwiek przykrość.

- Dziękuje Justin.- Uśmiechnęłam się przez łzy.

- Widziałem że potrzebujesz korepetycji z francuskiego, mogę ci pomóc żebyś zdała- Poinformował mnie

- Jeżeli mógłbyś mi pomóc, byłabym bardzo panu wdzięczna- Uśmiechnęłam się delikatnie.

- A więc.. Nie mam w szkole żadnej sali wolnej więc moglibyśmy spotkać się u ciebie albo u mnie i byśmy przerobili zaległy materiał.

- Ymm dobrze. Możemy spotkać się u mnie, myśle że rodzice nie będą mieli nic przeciwko...hmm.. Dlaczego panu tak bardzo zależy na moim dobru?- Zapytałam patrząc mu prosto w oczy, mężczyzna niepewny zaczął mówić.

- Umm. Wiesz już pierwszego dnia w szkole zwróciłaś moją uwagę, byłaś bardzo cicha.. i jeszcze to co robiła Jasmine. Przyrzekłem sobie że nie pozwolę by stała ci się jakaś krzywda - Powiedział cicho przysuwając się w moją stronę. Jego twarz była niebezpiecznie blisko mojej, jego piękne karmelowy oczy patrzyły prosto w moje. W jednej chwili złączyłam nasze usta w namiętnym pocałunku.

Mężczyzna odwzajemnił pocałunek walcząc o dominacje z moim językiem.  Pocałunek zaczął stawać się coraz bardziej odważny a ręce Justina znalazły się pod moją bluzką. Nagle oderwaliśmy się od siebie dysząc ciężko.

- To się nigdy więcej nie może powtórzyć.. Ja mam narzeczoną- Mruknął cicho wstając z miejsca.  Spojrzałam smutno na niego. Jednak już po krótkiej chwili odwróciłam wzrok. Nie odzywałam się. Było mi po prostu wstyd. Wstałam z ławki. Hałas przyciągnął jego uwagę a jego oczy ponownie znalazły sie na mnie.

- A Ty dokąd? - Zignorowałam go, przewiesiłam sobie swoją torbę przez ramie i rzucając bardzo ciche przepraszam wyszłam z sali. Co ja właśnie zrobiłam?! Nie mogłam uwierzyć we własną głupotę. Miałam ochotę spalić sie ze wstydu, zapaść się pod ziemie. Nie wiedziałam czy będę w stanie jeszcze kiedyś być przy nim... Być przy nim i powstrzymywać się przed zrobieniem tego co przed chwilą...

*********************
Hej <3 
Kolejny rozdział. 
Strasznie was przepraszamy że tak długo czekacie, ale jedna z nas, mianowicie ja (Iza) nie jest systematyczna co do pisania rozdziałów. 
Jeszcze raz przepraszam. 
Mamy nadzieje że rozdział wam sie spodobał i wyrazicie swoje opinie w komentarzu <3

środa, 6 sierpnia 2014

Rozdział 2 '' Nie mogę przestać myśleć o niej ''

Obudziłam się z budzikiem. Wstałam z łóżka i pościeliłam je szybko. Idąc do kuchni włączyłam telefon i zalogowałam się na Facebooku. Od razu zerknęłam również na Instagrama. Pare polubień od... Justina Biebera. Spojrzałam zdziwiona i kliknęłam na jego profil. Czy to normalne że mój nauczyciel obserwuje mnie na instagramie i przegląda moje zdjęcia?! Pomimo tego, jak bardzo zdziwiona i troche zmieszana byłam faktem iż mój nauczyciel obserwuje moją osobę na internecie, to i tak musiałam przyznać się iż Pan Justin jest bardzo, ale to bardzo przystojnym mężczyzną. Były zdjęcia bez bluzki, które bardzo mi się podobały. Uśmiech nie schodził mi z twarzy aż do momentu kiedy zobaczyłam, że jest on zaręczony.

- Cassie odłóż ten telefon. Siedzimy przy stole  i nie życzę sobie takiego zachowania- Syknęła moje mama. Szybko zablokowałam telefon, kładąc go na stół obok mojego talerza z tostami. Kiedy zaczynałam jeść ze swojego talerza, usłyszałam brzęk klamry i chichot. Obróciłam się, a mną bliźniaki. Mój najstarszy brat schodził ze schodów z jakąś dziewczyną, w tym samym czasie zapinał spodnie. Nie trudno było domyśleć się co robili dzisiejszej nocy w jego pokoju. Pomimo tego że Connor nie ma dziewczyny na stałe, tylko na jedną noc to i tak w stosunku do mnie czy braci jest inny niż do tych panienek. Może udawać że jest zimny i oschły jeżeli chodzi o seks z tymi dziewczynami, ale dla mnie zrobiłby wszystko.

- Powtórzymy to jeszcze?- Usłyszałam głos dziewczyny. Chwile później parsknięcie mojego braciszka.

- Nie sądzę Emma- Odpowiedział kładąc ręce do kieszeni swoich spodni.

- Amy.. Nazywam się Amy- Poprawiła go po czym pośpiesznie założyła buty i kurtkę. Wyszła z domu z hukiem drzwi, co nie było przyjemne dla moich uszu. Chwilę później Connor podszedł do mnie zostawiając słodkie muśniecie na moim czole.

- Cześć mała- Wyszeptał uśmiechając się do mnie co odwzajemniłam. - Zabiorę Cie dzisiaj do szkoły, co ty na to?

- Dziękuje- Wyszeptałam starając się nie patrzeć na ojca, który podejrzliwie zerkał na naszą dwójkę. Już od jakiegoś czasu podejrzewał że między nami jest coś większego niż brat i siostra. Czysty idiotyzm, przecież to mój brat i chcę mieć z moją rodziną.. a przynajmniej z rodzeństwem jak najlepszy kontakt. Po zjedzonym śniadaniu pomaszerowałam do swojego pokoju wzięłam ciuchy i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i UBRAŁAM SIĘ. Nie malowałam się, bo najzwyczajniej w świecie nie stać mnie na kosmetyki. Moi rodzice, którzy tak na prawdę tylko mnie adoptowali nie pozwalają mi malować się. Także nie mają pieniędzy. Conn jest moim prawdziwym bratem, bliźniacy nie. Z początku cieszyłam się że wreszcie mam rodzinę, taką prawdziwą która mnie kocha, ale z czasem to wszystko przeminęło. Zabronili mi odszukać moich biologicznych rodziców, nie dają mi pieniędzy przez co chodzę w używanych ciuchach. Telefon i laptopa dostałam od Connora , który kupił mi  to wiedząc że nie dostane takich rzeczy od rodziców. On studiuje, ale także pracuje jako ochroniarz w klubach. Można powiedzieć że podejmuje się jakiejkolwiek pracy żeby zdobyć pieniądze. Ostatnio wspominał że postara sie o prace w markecie jako ochroniarz, ale z moim nim nigdy nic nie wiadomo. Wyszłam z domu z CONNOREM, nie żegnając się z rodzicami.  Wsiedliśmy do samochodu i wyjechaliśmy z podjazdu naszego domu.

- Jak tam w szkole?- Zapytał skupiając się na drodze. Spuściłam wzrok wzdychając głęboko.

- Wczoraj doszedł na zastępstwo nowy nauczyciel. Mieliśmy się mu przedstawić, kiedy nadeszła kolej na mnie Jasmine mnie poniżyła mówiąc że jestem biedaczką i ubieram się jak wieśniaczka.. Do tego wszystkiego wszyscy zaczęli się ze mnie śmiać- Otarłam łze spływającą po moim poliku.

-Ohh.. Tak mi przykro Cass- Wyszeptał pocierając ręką moje kolano, gdyż nie mógł mnie przytulić bo prowadził. - Co zrobił nauczyciel?

- Kazał jej iść do dyrektora, a po lekcji chciał żebym powiedziała mu dlaczego tak jest, ale odpowiedziałam mu że to nic takiego..- Wytłumaczyłam na jednym wydechu. Wiedziałam że będzie zły że chronie się od czyjejś pomocy, ale ja nie chciałam dzielić się moim życiem z innymi.

- Cassie.... Naprawde potrzebujesz pomocy, to nie jest normalnie że ludzie gnębią cię w szkole przez twój ubiór czy pieniądze. Jesteś piękną dziewczyną, bez tony makijażu czy firmowych ubrań. Zobaczysz kiedyś Jasmine z koleżankami na ulicy i wtedy będziesz mogła ty się z nich śmiać. One będą miały zmarszczki i w wieku 20 lat będą wyglądały jak 40 latki a ty nadal będziesz piękna i młoda- Wyszeptał parkując przed szkołą. Wysiedliśmy z samochodu i pożegnaliśmy się uściskiem i buziakiem w policzek. Zdążyłam wejść do szkoły i od razu poczułam jak ktoś zakrywa mi oczy, to zdecydowanie były męskie dłonie.

- Zgadnij kto to- Usłyszałam ciche śmiechy za sobą.

-Hmmm.. Trochę damski ten głos.. To ty Lea?- Zaśmiałam się i już po chwili ujrzałam moich przyjaciół..Jedynych przyjaciół.

- Wcale nie mam damskiego głosu- Udał oburzenie Jaxon.

- Nie skarbie, masz bardzo męski głos- Przytuliłam się do chłopaka dając mu buziaka w policzek. Kiedy zadzwonił dzwonek poszliśmy na lekcje. Pierwsza była Chemia, później Biologia i Fizyka, aż w końcu nadszedł czas na W-f. Razem z przyjaciółką poszłyśmy do szatni, wszystkie dziewczyny już się przebierały. Bielizna z victoria's secret , bielizna której nie można było nazwać bielizną, a kawałkiem sznurka.
Powoli zdjęłam z siebie bluzkę razem ze spodniami i schowałam je do szafki.

- Nasza wieśniaczka nadal chodzi w babcinych majtkach?- Zaśmiała się koleżanka Jasmine i za nią wszystkie dziewczyny. Kiedy zobaczyły że tym razem założyłam ich zdaniem '' NORMALNĄ BIELIZNĘ'' otworzyły szeroko oczy w szoku.  Kupiłam ją tydzień temu kiedy Connor dał mi trochę kasy. Znalazłam ją w zwykłym sklepie z bielizną, omijałam te luksusowe  w których zapłaciłabym za takie coś ponad 300 dolarów. Z jednego faktu się cieszyłam, majtki  nie były stringami ale także nie były zwykłe. Uwydatniały moją pupę, którą od ćwiczeń w domu sobie wyrobiłam. Z uśmiechem schyliłam się do szafki chcąc wyciągnąć  strój, kiedy nagle poczułam jak ktoś rozpiął mój stanik  i wybiegł z nim z szatni. Oczywiście to była Jasmine. Wszyscy w szatni się śmieli z wyjątkiem mnie i Leii. Rękoma zakryłam swoje piersi wybiegając za dziewczyną. Chłopacy już byli przebrani i widzieli całą sytuację, niektórzy z nich gwizdali inni śmiali się.

 - Jasmine oddaj mi go proszę- Wydukałam biegnąc za nią. Dziewczyna obróciła się w moją stronę tuż obok chłopaków i wyciągnęła rękę z moim stanikiem. Już chciałam go zabrać kiedy ona złapała mnie za obie ręce i właśnie w ten sposób wszyscy zgromadzeni zobaczyli moje piersi.  Moje oczy zaszły łzami, kiedy wszystkie dziewczyny zaczęły się śmiać, a chłopacy wiwatowali rzucając we mnie groszami. Przykryłam swoje piersi rękoma i ze wściekłości wykrzyknęłam:

- Jesteś pieprzoną dziwką Jas!  Nie dziwie się że wszyscy cię lubią jak pewnie przeleciałaś już całą drużynę footboolową.  Zapewne przenosisz choroby weneryczne - Krzyknęłam wściekła i nagle do sali wpadł  nasz nauczyciel, mianowicie Pan Justin. Spojrzał na wszystkich i jego wzrok spoczął na mnie, kiedy zdałam sobie sprawę że stoję przed nim tylko w majtkach i zakrywam ręką piersi zarumieniłam się spuszczając głowę.

- Co tutaj się dzieje?- Krzyknął patrząc na nas wszystkich.

- Cassie wyzwała mnie od dziwek!- Pisnęła wkurzona blondynka na co wszyscy przytaknęli oprócz moich przyjaciół. Justin spojrzał  na mnie zdziwiony.

- Zdarła ze mnie stanik i wybiegła w nim do chłopaków- Wydukałam nie patrząc na ludzi.

- Czy to prawda?- Zapytał.

- Nie! Ona zaczęła- Krzyknęli prawie równocześnie wszyscy wskazując palcami na mnie. Czułam się jak gówno, wszyscy byli przeciwko mnie.  Moi przyjaciele próbowali przekonać nauczyciela że ja się tylko broniłam, ale nie uwierzył w to. Dostałam kozę przez miesiąc, codziennie po lekcjach przez miesiąc będę siedzieć z panem Justinem w ciszy w klasie. Byłam kompletnie zawstydzona faktem iż cała klasa widziała mnie pół nagą. Nienawidzę Jasmine, to co o niej powiedziałam zapewne było prawdą ale i tak czułam się z tym źle. Nigdy w życiu nie chciałam nikogo obrazić, ponieważ wiem jak bardzo bolą czyjeś słowa.

***JUSTIN'S POV***

Siedziałem w pokoju nauczycielskim, kiedy nagle usłyszałem gwizdy, śmiechy i krzyki. Wyszedłem na sale patrząc na całe zamieszanie. Cassie, dziewczyna o której prawie cały czas myślałem stała w bieliźnie a dokładniej w majtkach  przykrywając dłonią swoje nagie piersi. Boże.. Jej ciało. Na sam jej widok w takim wydaniu poczułęm dziwne podniecenie. Jednak musiałem to opanować, byłem przecież  w szkole. Wiedziałem że Cassie jest niewinna, ale  uziemienie jej było jedynym wyjściem bym mógł poznać ją lepiej, chcaiłem dowiedzieć się dlaczego Jasmine uprzykrza jej życie. Od wczoraj nie mogę przestać myśleć o niej, zaimponowała mi i to bardzo... dziwne. Nawet kiedy wczoraj uprawiałem seks z Natalie  to myślałem  o Cassie. Dopiero co ją poznałem a już czuje że  ta dziewczyna jest naprawdę, niezwykle wyjątkowa. 
________________________________________________________________________________

♥♥HEEJJ♥♥
A więc macie nowy rozdział 
Wiemy że długo czekaliście ale niestety nic na to nie poradzimy że nie mamy czasu. 
Mamy nadzieje że podoba wam się rozdział i skomentujecie go w komentarzu <3






poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział 1 '' Jest przystojny! ''

Obudziłem się o 9:30. Widząc, że obok mnie nie śpi Natalie wstałem z łóżka i zszedłem na dół. Matka mojej jeszcze nie narodzonej córeczki siedziała w samym ręczniku oglądając telewizję w kuchni i rozkoszując się herbatą z miodem. No tak.. W końcu jest koniec zimy.

- Cześć kochanie- Szepnęła kiedy podszedłem do niej klękając i składając mały pocałunek na jej już 6 miesięcznym brzuszku.

- Jak czują się moje księżniczki?- Zapytałem składając muśnięcie na ustach Natalie.

- Całkiem dobrze, gdyby nie fakt że obudziły mnie kopnięcia- Westchnęła uśmiechając się delikatnie. 

- Ja zaraz jadę do szkoły a ty co na dzisiaj zaplanowałaś?- Zapytałem robiąc sobie poranną kawę.

- Wiesz kochanie.. Myślałam żeby pojechać na zakupy z Amy, i potrzebuje twojej złotej karty- Uśmiechnęła się niewinnie.

-Nie przesadzasz z tymi zakupami Natalie? To już szósty raz w tym miesiącu- Oznajmiłem jedząc swojego naleśnika. To prawda, Natelie jest uzależniona od zakupów, imprez, jak i niestety alkoholu.

- Justinkuu.. Mój brzuch rośnie i potrzebuje coraz więcej rzeczy- Jęknęła próbując mnie namówić. Podszedłem do portfela i wyjąłem z niego kartę przekazując ją mojej narzeczonej.

- Nie przekrocz tylko limitu- Oznajmiłem dając jej ostatniego całusa i idąc się szybko ubrać.

 Dzisiaj był pierwszy dzień mojej roboty. Zapewne większość ludzi zastanawia się czemu chcę pracować skoro mam setki milionów na koncie.

 A więc... Mój wuj zmarł na raka. Był miliarderem, który potrzebował wsparcia, a ja, że miał tylko mnie tak na prawdę, nikt sie nim nie interesował to mu je dałem dlatego właśnie, w podzięce dostałem od niego spadek. Nie chcę szastać tymi pieniędzmi  na prawo i lewo bo nie po to je dostałem. Pieniądze miały mi służyć po ty bo zapewnić dobre życie mojej rodzinie. Nie chcę być uważany za kogoś kto nie musi już nic robić bo wykorzystał śmierć swojego bliskiego, miedzy innymi dlatego właśnie podjąłem się pracy jako nauczyciel. Na razie na zastępstwie, ale kto wie może przyjmą mnie już na stałe do tej szkoły.

 UBRAŁEM SIĘ, po czym zszedłem na dół i pożegnałem się z Natalie kolejnym pocałunkiem. Wsiadłem do mojego  żółtego Ferrari  odpalając je i ruszając w stronę szkoły. Pod budynkiem zaparkowałem na miejscu dla uczniów bo  na parkingu dla nauczycieli wszystkie miejsca były zajęte.

Wyszedłem z samochodu od razu go zamykając, oczy młodzieży zostały zwrócone w moją stronę.  Większość podziwiała  moje auto ale znalazły się osoby, między innymi dziewczęta które  nie odwracały wzroku ode mnie uśmiechając się zalotnie. Zlekceważyłem to choć trudno było ominąć je tak po prostu, może dlatego ze stały tuż przede mną. Nie lubiłem takich zdarzeń, jestem nauczycielem i nie mogę pozwolić sobie na takie zachowanie.

Gdy przekroczyłem próg szkoły od razu ruszyłem do gabinetu dyrektora który pewnie już czekał na mnie. Wręczył mi plan moich lekcji i rozpiskę zajęć dodatkowych. Pierwszą lekcje miałem już po dzwonku. Gdy wszyscy uczniowie weszli do klasy, wszedłem i ja.

 - Bonjour, classe - Przywitałem sie w idąc prosto do biurka przy oknie, położyłem na nim swoją teczkę. Czułem sie nieco zawstydzony co mnie śmieszyło, przecież nie mogłem sie przejmować. Nie spoglądając na uczniów ani razu wziąłem w dłoń jedną z białych kred i na tablicy wielkimi literami napisałem MR. BIEBER.

- A więc - Zacząłem odwracając sie przodem do młodzieży.

- Będę waszym nowym nauczycielem francuskiego, jak i wychowania fizycznego. - Klasa była strasznie zróżnicowana. W pierwszej ławce o dziwo nie siedziała banda dzieciaków której tylko zależy na stopniach, wręcz przeciwnie na samym przodzie siedziały typowe dziewczyny które stwarzały wrażenie osób których nic nie obchodzi, za nimi dopiero kujony. Dalej, napakowani, luzacy, fleje, a w ostatniej ławce, dwie dziewczyny, jedna niezbyt wyróżniająca sie spośród koleżanek ale druga...

- Czy będziemy musieli powtarzać cały materiał od początku? - Z zamyśleń wyrwał mnie głos jednego z chłopaków w okularach. Potrząsnąłem głową starając sie skupić na jego pytaniu.

- Nie nie, wierze że zdążyliście nabyć już troche tej wiedzy i nie będę musiał sie trudzić z tym jak poprzedni nauczyciel - Uśmiechnąłem sie. Próbowałem zgrywać dojrzałego człowieka, choć wydawało mi sie że jestem za bardzo sztywny.
Nie chciałem tego, ale co chwile mój wzrok mimowolnie szedł w stronę tej jednej dziewczyny. Klasnąłem w dłonie, chyba budząc jednego z chłopaków przy samym końcu.

- Hmm, może sie poznajmy..ja jestem Justin Bieber, a Ty? - Wskazałem kolejno wszystkich uczniów, próbowałem zapamiętać imiona wszystkich, choć jedno interesowało mnie najbardziej..

- Jestem Cassie Jones - Dziewczyna nie patrzyła na mnie. Jej głos był tak an prawdę szeptem, od razu wyczułem że jest nieśmiała.

- Cassie jest  jedną z tych biedaczek które ubierają się jak najgorsze wieśniaczki. Dlatego właśnie jest taka nieśmiała i anty społeczna- Powiedziała dziewczyna w blond tlenionych włosach. Wszyscy zaśmiali się na jej komentarz a ja zauważyłem jak po policzkach szatynki spłynęły łzy. Klasa nadal nie ucichła, ja nie mogłem pozwolić na takie zachowanie.

- Cisza!- Krzyknąłem łapiąc uwagę uczniów, wszystkich oprócz smutnej dziewczyny.

-Hm.. Panno?- Zapytałem wskazując na blondynkę.

- Jasmine- Uśmiechnęła się uwodzicielsko, co na mnie nie działało.

- Panno Jasmine, wybiera się pani właśnie w tej chwili do dyrektora.- Powiedziałem otwierając drzwi klasy.

- Ale przecież.. ja mówiłam prawdę!- Pisnęła.

- Nie mam zamiaru się powtarzać. Proszę iść do dyrektora.- Ryknąłem na co wzdrygnęła. Dziewczyna wstała biorąc swoją torebkę w dłoń i wychodząc z klasy, przy tym kołysała swoimi biodrami.

- Cassie zostań po tej lekcji w klasie- Poinformowałem dziewczynę, która jak na zawołanie na mnie spojrzała. Jej oczy były czerwone od płaczu. Musiałem z nią porozmawiać na temat tego co stało się przed chwilą na mojej pierwszej lekcji. Nie mogłem pozwolić na takie zachowanie, tym bardziej że sam wiem jak to jest być biednym, w końcu nie od razu byłem miliarderem.

- Czas przejść do lekcji. Waszym zadaniem od poprzedniej nauczycielki było przeczytanie książki Romeo and Julia. Czy zrobiliście to?- Zapytałem na co wszyscy skinęli.

-Qu'est-ce qui s'est passé après le duel de Paris de Romeo?* - Zapytałem biorąc książkę w rękę i siadając przy biurku.

-Répondez-moi Cassie*- Powiedziałem patrząc na dziewczynę.

- Romeo popełnił samobójstwo, później Julia sie przebudziła i zabiła przebijając sie sztyletem- Mruknęła cicho.

- Racja. Dlaczego Romeo się zabił?.. Lucas

- Bo myślał że Julka też umarła- Odpowiedział szybko.

***

- Dobrze klaso. Na następnych zajęciach omówimy ''Stracone zachody miłości'' Także Williama.- Powiedziałem biorąc książki w rękę. Spojrzałem na drzwi i zauważyłem że uczennica, którą prosiłem o pozostanie próbowała wyjść z klasy.

- Panienko Cassie, proszę zostać.- Dziewczyna podeszła do mnie ze spuszczoną głową.

- To zdarzenie, które miało miejsce na mojej lekcji..- Chciałem powiedzieć ale dziewczyna przerwała mi.

- To nic...

- Hmm, nie znamy sie. Ja z natury jestem człowiekiem który nie toleruje nienawiści czy jakiś uprzedzeń wobec innych. Dlatego chce sie dowiedzieć od Ciebie całej prawdy, bo Ty wiesz tylko jaka ona na prawdę jest. - Uśmiechnąłem sie w jej stronę gdy spojrzała na mnie. Nie miałem pojęcia dlaczego była taka przestraszona, skryta w sobie. Nie powinno mnie to interesować, ale bardzo chciałem poznać ją bliżej...


_________________________________________
Hejoo <3
Mamy pierwszy rozdział, trochę długo zeszło na jego pisanie, przepraszamy. 

Mamy nadzieje że rozdział wam sie spodobał i wyrazicie opinie w komentarzu :*

JESSICA.IZA

środa, 16 lipca 2014

Prolog

Wydawać się mogło że miał wszystko, że jego życie układało się tak jak to sobie jako mały chłopczyk wymarzył. Mnóstwo pieniędzy, elegancki dom, cudowna narzeczona i dziecko w drodze. 
Nikt nie mógł przewidzieć tego że w jednej chwili, mianowicie w tej kiedy przekroczył próg klasy jako nowy nauczyciel w prywatnej szkole, jego życie się zmieni.
Nic nie wskazywało na to że zniszczy wszystko, w imię miłości.
Wtedy zrozumiał, ona także, że nie wybieramy sobie w kim się zakochujemy, to miłość wybiera nas i choć tą osobą jest ktoś kto jest zaprzeczeniem tego, czego -jak nam się wydawało- szukaliśmy w drugim człowieku.
Nie da się tego zniszczyć, stłamsić w sobie, to jest o wiele silniejsze od nich. 
Mimo że okoliczności na to nie pozwalały, oni cieszyli się, uśmiech gościł na ich twarzach, bo tak miało być. Mieli być razem.
Ich ścieżki choć tak na prawdę niedługie spotkały się właśnie wtedy.
Wtedy kiedy nauczyciel spojrzał na swoją uczennice po raz pierwszy.

______________________________________________________

Prolog gotowy. 
Historia według nas jest na prawdę ciekawa, inna niż wszystkie ;)
Mamy nadzieje że zdobędziemy dużo czytelników, że spodobają wam się rozdziały i chętnie będziecie wyrażać swoje opinie w komentarzach :*

JESSICA.IZA

Znajdziecie nas także na blogu z opowiadaniem: http://brotherly-love-jelena.blogspot.com

poniedziałek, 14 lipca 2014

Bohaterowie



Justin Bieber 22 lata.
Dostał spadek od swojego bliskiego wuja, który umarł na raka. Odziedziczył spadku setki milionów dom i wille ale nie chcę się z tym afiszować i zaczyna prace na zastępie w szkole. Będzie uczył języka Francuskiego i wychowania fizycznego.
Justin ma narzeczoną i spodziewa się córki. Jest dojrzałym mężczyzną ale także odpowiedzialnym. Lubi chodzić na imprezy ze znajomymi. Nigdy nie myślał że jego życie może się tak bardzo zmienić.



 

Cassie Isabella Jones 17 lat.
Jest inteligentną i odpowiedzialną dziewczyną jak na swój wiek. Jest uczennicą w klasie Biebera.
Z reguły jest nieśmiała, ale kiedy coś ją zdenerwuje pokazuje swoje drugie ja.
Tak jak większość swoich przyjaciół chodzi na imprezy i dobrze się na nich bawi.


   

Natalie Elev 22 lata.
Narzeczona Justina. Kocha swojego narzeczonego, ale zaszła w niechcianą ciąże. Boi się że zniszczy swoją figurę przez wzrost wagi podczas ciąży. Lubi ostro imprezować i pokazywać swoje ciało. Dzięki spadkowi jaki posiada Justina może inwestować w operacje plastyczne.



  

 Chris McLevis 23 lata.
Jest najlepszym przyjacielem Justina. Nie lubi Natalie bo widzi że zależy jej tylko na sobie i na kasie jego przyjaciela. Jednak stara się uszanować wybór Justina. 
Chris często widzi się z Bieberem  i razem się z nim dobrze bawi.




   


Lea Edwards 17 lat i jej chłopak Jaxon Brown 19 lat. Oboje chodzą razem do szkoły i są najlepszymi przyjaciółmi Cassie. Lea i Jaxon bardzo się kochają i planują razem przyszłość. Lubią spędzać wspólnie czas z przyjaciółmi.




 Hope Bieber. Niedługo pojawi się w życiu Natalie i Justina. Ze strony Natalie jest niechciana ale Justin już bardzo ją kocha. 

____________________________________________

Witajcie!
Jak widzicie powstało nowe opowiadanie, nowa zupełnie inna, wciągająca historia.
Bloga prowadzić będą dwie dziewczyny, Jessica i Iza
Mamy nadzieje że spodoba wam sie opowiadanie, że będziecie je czytać i zostawiać po sobie opinie w postaci komentarza które na pewno weźmiemy sobie do serca a jeszcze na pewno nas zmotywują do dalszego pisania.
Prolog pojawi sie w tą środę <3
To chyba teraz na tyle informacji, buziaki :*